W piątkowy wieczór strażacy w Indianapolis mieli nietypowych gości. Przyjechała do nich 20-letnia kobieta, która przywiozła ze sobą psa uwięzionego w oponie.
W piątkowy wieczór strażacy w Indianapolis mieli nietypowych gości. Przyjechała do nich 20-letnia kobieta, która przywiozła ze sobą psa uwięzionego w oponie.
Z relacji 20-latki wynikało, że jest to bezdomna suczka, która błąka się po jej okolicy i którą czasem dokarmia. Po przyjeździe do domu znalazła psa, który utknął w oponie leżącej na trawniku jej sąsiada. Gdy szybko oceniła, że nie będzie w stanie pomoc zwierzęciu samodzielnie, wzięła je do samochodu i zawiozła do straży pożarnej.
Strażacy twierdzą, że pies był wyraźnie zdenerwowany, ale nie agresywny. Początkowo próbowano naoliwić jego kark i delikatnie wyciągnąć głowę przez otwór, jednak nie przyniosło to rezultatów. Wtedy przydały się narzędzia, których strażacy zwykle używają do cięcia elementów karoserii, gdy trzeba kogoś na przykład uwolnić z samochodu.
Tym razem się udało i pies został uwolniony. 20-latka postanowiła zaopiekować się suczka na stałe i zabrała ją do domu. Ta historia pokazuje, jak wielu ludzi bezinteresownie pomaga zwierzętom.
dodaj komentarz
komentarze