Rodzina wyrzuciła psa i zabroniła go adoptować. Woleli by głodował niż miał dom. Był przeklęty.
01.02.2019
Jego właściciel trafił do więzienia, a on skończył na ulicy. Tułał się między domami, żebrząc o pomoc. Chciał go przygarnąć jeden pan. Zabroniła mu jednak rodzina więźnia. Woleli by psiak głodował na ulicy niż miał dobry dom. Woleli grozić panu i pastwić się nad psem.
Któregoś dnia psiak wrócił z oderwaną skórą na ciele i ogromną dziurą.

Starszy pan bał się pomóc, bojąc się o własne życie. W końcu sam ma swojego psa. Jednak empatia wzięła górę. Zabrał z ulicy cierpiącego psa, próbował pomóc na własną rękę. Pan wiedział jednak, że bez pomocy innych nie uratuje psa. Nie stać go było na leczenie, ani utrzymanie drugiego psa. I tak psiak trafił pod naszą opiekę.

Niewyobrażalny ból i podłość ludzi. Jedyną troskę temu psu okazał jeden człowiek, który sam cierpi na nowotwór z przerzutami. Mimo to dobro drugiej istotny było ważniejsze. Miniu natychmiast został przewieziony do gabinetu weterynaryjnego, gdzie pod narkozą jego rana została oczyszczona a martwica usunięta. Nie wiadomo od czego jest rana - możliwe, że zaatakowało go inne zwierzę lub krzywdę wyrządził mu drugi człowiek.

Ma awaryjny dom tymczasowy u pana, który chciał go przygarnąć - niestety pan w czwartek wraca do szpitala.

Jeśli nie znajdziemy do tego czasu Miniowi domu tymczasowego, psiak trafi do szpitaliku. Przed psiakiem długie leczenie i regularne wizyty w gabinecie.

Psiak fatalnie znosi zmianę opatrunki, strasznie cierpi i się boi. Potrzebuje dużo spokoju i opiekuna, który będzie mógł z nim jechać co trzy dni na zmianę opatrunku.

Prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia oraz utrzymania psiaka. Jeśli psiak trafi do szpitaliku na najbliższe kilka tygodni, będziemy opłacali jego pobyt kwotą 100 zł za dobę.

dodaj komentarz
komentarze