Podjechał pod schronisko i wyrzucił 5 szczeniaków. Córka krzyczała „Tato, nie! Stój” Nic to nie dało
25.06.2019
Pracownicy schroniska w Celestynowie nagłośnili sprawę porzucenia pięciu szczeniąt przez mężczyznę, któremu towarzyszyło dziecko.
"Pan otworzył bagażnik i zaczął wyrzucać zeń psie dzieci, które w popłochu chowały się pod autem. Dziecko tego pana wyskoczyło z auta i głośno krzyczało "Tato, nie! Stój!" - opisują, starając się namierzyć byłego właściciela zwierząt.

Pracownicy podwarszawskiego schroniska w Celestynowie opisują, że w piątek 21 czerwca pod bramę placówki podjechał mężczyzna z pięcioma szczeniętami w bagażniku swojego samochodu. Z relacji wolontariuszy wynika, że mężczyzna chciał jak najszybciej pozbyć się zwierząt i odjechać, ale protestowało przeciwko temu towarzyszące mu dziecko.
"W samochodzie pan z dzieckiem! A w bagażniku pięć szczeniąt! Pan otworzył bagażnik i zaczął wyrzucać zeń psie dzieci, które w popłochu chowały się pod autem. Gdy zaczęliśmy zadawać pytania, pan wsiadł do auta i zaczął ruszać, a szczeniaki miał pod kołami. Dziecko tego pana wyskoczyło z auta i głośno krzyczało "TATO, NIE!!! STÓJ!!" - opisują pracownicy schroniska.

Jak dodają, gdy zaczęli rozmawiać z mężczyzną, ten odmówił jakichkolwiek wyjaśnień. Na pytanie, gdzie jest matka szczeniąt, miał odpowiedzieć "w lesie". Właśnie z tego powodu pracownicy schroniska zdecydowali się na nagłośnienie spawy i upublicznienie zdjęć samochodu mężczyzny - obawiają się, że matka szczeniąt może być w niebezpieczeństwie. Dodatkowo uważają, że mężczyzna mógł zrobić psom krzywdę, bo w chwili gdy odjeżdżał znajdowały się pod jego samochodem.

„Poszukiwany jest właściciel tego auta i szczeniaków! Prosimy, by niezwłocznie stawił się wraz z suką w schronisku. Jeśli do środy 26 czerwca tenże człowiek nie zgłosi się do nas w celu wyjaśnienia, opublikujemy nagrania z całego zajścia, z twarzą gościa i numerami rejestracyjnymi samochodu” – apeluje schronisko.

dodaj komentarz
komentarze