Po śmierci właścicielki rodzina zabrała jej majątek a 3 psy wyrzuciła na ulicę. Psy głodowały.
21.03.2018
Po tym jak zmarła ich właścicielka, trzy małe psiaki spędziły 18 miesięcy na ulicy przed swym starym domem
Osiemnaście miesięcy temu właścicielka Freda, Ricky’ego i Ethel zmarła. Jej rodzina nie poczyniła żadnych kroków, aby zapewnić opiekę osieroconym zwierzętom. Psy wylądowały więc na ulicy. Nie odeszły jednak daleko. Dzień i noc trzy psiaki kręciły sie wokół swojego starego domu, mając nadzieję, że ich właścicielka w końcu powróci. Tak się jednak nie stało.

Organizacja Hope for Paws otrzymała zgłoszenie, w którym proszono ją o ratunek dla tych zwierząt. Właściciel posesji, na której mieścił się stary dom właścicielki psów pozwolił ratownikom wejść na jej teren i poszukać zwierzaków.
Psiaki jednak dobrze się ukryły. Trzeba było naprawdę dobrze się rozejrzeć. W końcu się jednak znalazły.
Pierwszy był Fred.

Pies jednak nie chciał się łatwo poddać. Gdy został ujęty na smycz, bardzo mocno walczył i chciał się wyrwać. Okazał się bardzo waleczny, za wszelką cenę chciał uciec. Gdy mu się to nie udało, zaczął warczeć i szczekać na ratowników, nie dając do siebie w ogóle podejść. W końcu jednak nawet on skapitulował.

Psy bardzo długo nie doznały kontaktu z człowiekiem i ludzkiej czułości. Nie wiadomo było, jak zareagują na dotyk ratowników. Okazało się jednak, że nawet mały Fred chętnie przyjął głaskanie pod pyszczkiem. Po ujęciu Freda wyruszono na poszukiwanie Ricky;ego i Ethel. Sąsiedzi powiedzieli ratownikom, że widziano je na terenie niedalekiego supermarketu. Poszukiwały tam czegoś do jedzenia. I tak też się okazało. Pierwszą namierzono Ethel. Leżała spokojnie na tyłąch sklepu. Ratowniczka Lisa Arturo zaczęła rzucać jej kawałki jedzenia, aby co nieco spoufalić się z sunią. Ethel od razu zaczęła się oblizywać i chętnie sięgnęła kawałki mięsa. Wtedy założono jej smycz. Ona również się wyrywała, chociaż nie tak szaleńczo jak Fred. Akurat wtedy do suni podszedł Ricky. Nie był zainteresowany jedzeniem – był raczej wystraszony tym, co się dzieje z jego przyjaciółką.

Korzystając z nieuwagi psa, jeden z ratowników zarzucił smycz również jemu. Pies był przerażony, jednak wszystko to przecież działo się dla dobra zwierząt. Ratownicy szybko ruszyli z psiakami do samochodu. Obawiali się, że wystraszone maluchy mogą przegryźć się przez dość cienką smycz i uciec prosto na jezdnię pełną samochodów. Po odrobinie czułości i głaskania, psiaki szybko jednak skapitulowały i poddały się. Wyczuły najwyraźniej, że teraz nie grozi im już nic złego.

W końcu, po 18 miesiącach spędzonych na ulicy, psy znalazły się w bezpiecznym domu. Na razie trafią do domu zastępczego, w którego znalezieniu pomogła im organizacja The ARK Animal Rescue.

dodaj komentarz
komentarze